Najpiękniejsze w pisaniu bloga jest to, że dla relaksu mogę czasem wejść w temat „plotkowy” i opisać czyjś dom. Bardzo to lubię!! Dziś na tapecie nie taki już nowy dom Agnieszki Kaczorowskiej. Długo nie chciało mi się o nim pisać, bo w sumie nie ma w nim nic naprawdę przyciągającego uwagę, ot, poprawny, miły wystrój. Choć u Agnieszki brak ekstrawagancji, z tego co wybrała, można wysnuć pewne pouczające wnioski. Wydaje się bowiem, że styl który tu mamy to emanacja gustu większości urządzających się teraz Polaków. Ciekawe czy się ze mną zgodzisz??
Dla przypomnienia: żeby trzymać mój krytycyzm na wodzy, pisząc „plotkowe” artykuły, każdemu celebrycie wytykam to samo:
- jeden ŚWIETNY POMYSŁ,
- jeden ZŁY WYBÓR,
- dwie rzeczy, na które WARTO ZWRÓCIĆ UWAGĘ
- oraz coś, co na pewno ściągnę
- jeden BRZYDKI DETAL
Porozmawiajmy o pięknie i brzydocie!
Kto śledzi ploteczki, ten wie, że gdzieś koło czerwca w mediach przeszła wielka burza wywołana wpisem Agi Kaczor o pięknie. Pisała tam zdaje się, że panuje moda na brzydotę, ale ona się jej świadomie sprzeciwia, bo dla niej piękno i staranie się o nie na co dzień jest przedmiotem naszego wyboru. Myślę, że Agnieszka nie miała niczego złego na myśli, ale po prostu jest panienką z pewnej bańki (piękną, młodą, z dużego miasta, z sukcesem, wzorcową rodziną i idyllicznym życiem pokazywanym na Instagramie) która myśli, że żeby pięknie żyć, to wystarczy tylko chcieć. Nie zna innych kontekstów, co wynika z tego, że jest po prostu skupiona na sobie, swojej karierze i rodzinie i na tym kończy się jej myślowy horyzont.
Tymczasem jest coś takiego jak ciałopozytywność, ruch zmagający się z terroryzmem wykreowanego w mediach „jedynego kanonu piękna”, który niesie ulgę i pomaga zaakceptować siebie większości z nas! Coraz więcej mówi się też o szkodliwości pokazywania nieprawdziwego, wykreowanego na potrzeby Instagrama życia. Trend ten sprawia, że młodzi ludzie (i nie tylko) popadają w głębokie kompleksy i wyśrubowane do bólu standardy widząc, jak bardzo od tej idylli odbiega ich własne życie. Postulat Agnieszki wydaję się przy tym po prostu dość naiwny.
Oto link dla tych, którym afera umknęła. https://www.glamour.pl/artykul/agnieszka-kaczorowska-wywolala-burze-w-sieci-piszac-o-modzie-na-brzydote-na-instagramie-210606104217 Pisały o tym także Wysokie Obcasy wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,100865,27170408,przez-cialopozytywnosc-kobiety-wstydza-sie-byc-ladne-aktorka.html?disableRedirects=true
Jaki jest naprawdę ten dom? Czy jest piękny?
Jak wiecie, zawodowo zajmuję się projektowaniem wnętrz i mam zdecydowane zdanie na temat ich wystroju. Dom Agi wydaje mi się POPRAWNY i PRAKTYCZNY. Dla mnie nie jest piękny – i nie chodzi wcale o gusta, a o których ponoć się nie dyskutuje (gdybym się z tym zgadzała, to nie pisałabym tego bloga). Chodzi o fakt, że to NAJZWYKLEJSZY zadbany dom, bez wodotrysków. A piękny to taki z wodotryskiem. Nie umiem inaczej wytłumaczyć, przepraszam Was! Po prostu już tyle widziałam, że taki typ aranżacji powoduje u mnie jedynie wzruszenie ramion..
No bo co my tu w gruncie rzeczy mamy? Same modne ostatnio elementy – industrialne przeszklenia, trochę drewna, trochę szarości…

… mamy stół z drewnianym blatem na czarnej nodze (bardzo popularny model stołu)
Białą, najzwyklejszą w życiu kuchnię, a na posadzce oczywiście szary gres.
Jest dość jasno i przestronnie, ale nie do przesady. Można powiedzieć, dom, jak dom.

Na co warto zwrócić uwagę?
Zupełnie szczerze powiem: dom Agi jest praktyczny i ciepły. Naprawdę tak uważam: nie ma w nim zadęcia, pozy. Widać, że wybierała z projektantem rzeczy, których będzie można wygodnie i długo używać. Są nimi: drewniany blat stołu, ciemna kanapa, ściany obłożone laminowaną płytą (zamiast na przykład fornirowaną, która jest mniej wytrzymała i do tego droższa).

Niewielka kuchnia w kształcie litery L, bez imponującej wyspy czy innych tam udziwnień. W tym domu da się żyć mając małe dzieci – i super. Myślę, że Aga mogła urządzić się na bogato, a wybrała tę skromną, normalną drogę. Za to należą się gratulacje!
Zły wybór
Pora na trochę krytyki. Jako „ograne a do tego niepraktyczne” wymieniam półki z dolnym podświetleniem, które może dodają nowoczesności, ale ZANIM się na nie zdecydujesz, zastanów się dobrze, jak je umiejscowić!
U Agi są nad kanapą i myślę, że konkretnie dają po oczach, gdy na niej odpoczywa..
Jest na to jednak rozwiązanie;)
Trzeba poprosić stolarza, żeby ledy zagłębił na co najmniej
3 cm względem spodu zabudowy, zamiast je z nim licować.
Wtedy widzimy wydobywające się ze szpary światło, a nie same ledy (które rażą wzrok). Warunek: trochę pracy i wystarczająco gruba półka lub dno szafek.
Brzydki detal
U Agi jest też coś, czego bardzo nie lubię, mianowicie tak zwane „odcięcie”. Chodzi o niepomalowany na kolor ściany margines między górną częścią ściany, a sufitem. Wykonawcy robią to odcięcie, bo czasem połączenie tynku na styku stropu i ścian jest krzywe, i trudno domalować ścianę do samego brzegu. Z odcięciem praca idzie im szybko i wygodnie. Jednak nie zgadzaj się na to, taka linia wygląda źle, bo optycznie obniża pomieszczenie! Poza tym stanowi dodatkowy element, który niepotrzebnie przyciąga naszą uwagę. A szkoda – bo przecież ta aranżacja wygląda spoko!

Odcięcie widać też na ścianie przy schodach. To przeszkadza. Aga, jeśli mnie czytasz; usuń je 🙂
Jeden świetny pomysł
Agnieszka wybrała bardzo ciekawy, wesoły kolor na łóżko w sypialni. To jedna z niewielu rzeczy których nie ma „wszędzie”, a wiecie, jak bardzo popieram własne, nie podyktowane modą wybory użytkowników! Uważam, że to one dodają wnętrzom ducha.
LINK DO WPISU NA TEN TEMAT TUTAJ
Bo wiadomo. Gdyby Aga i przy wyborze koloru łóżka poszła za tym co modne, to łóżko byłoby:
- a) zielone
- b) granatowe
- c) szare.
Lub gdyby poszła za tym co BĘDZIE modne – łóżko byłoby:
- a) miodowe
- b) bordowe
- c) we wzorki
A tak – jest żółte i myślę, że jej pasuje!!!
No i na szczęście do żółtego Lenora też podpasowało 😉
Na co jeszcze warto zwrócić uwagę?
Przeglądając zdjęcia domu Agnieszki, zauważyłam mały detal, który jest często popełnianym błędem. Ciekawe czy go widzisz? Jest na zdjęciu poniżej i dotyczy podłogi.
Chodzi o wąską docinkę na gresie, widoczną pod szafkami po lewej. Wynika ona z tego, że gres ma taki sam wymiar jak głębokość blatu, ale pod szafką kuchenną robimy jeszcze cokół, który jest wycofany względem frontu o jakieś 4-5 cm. Jeśli płytkarz położy gres 60×60 całą płytką od ściany, pod którą masz zabudowę z takim cokołem, po montażu mebli kuchennych widzisz taki właśnie mały fakap. Nieładne!!! Widziałam kilka razy jak w pobliże tego miejsca trafiało zmywarkowe światełko informujące o czasie zmywania, co jeszcze bardziej podkreślało ten błąd.
Jak można temu zaradzić? W przypadku kuchni Agnieszki, trzeba było zacząć pełną płytką (biorąc pod uwagę oś płytki) od osi pomieszczenia i rozchodzić równo na boki. Wtedy pod szafkami byłyby docinki około 45 cm czyli fajne, duże kawałki, a nie taki pitok!! A to co wyjdzie pod szafkami – to już nie nasza sprawa, bo nie widać!
Problem z docinką pojawia się u Agi także w łazience. Widzisz krawędź wanny?
Kiepski płytkarz lub słaby architekt – albo jedno i drugie. Ogólnie łazienki Agi mnie rozczarowały. Te wnęki… ktoś jeszcze robi w łazienkach karton-gipsowe, wykładane gresem wnęki na kosmetyki? Przecież to naprawdę przeżytek…
Coś, co na pewno ściągnę.
Robiłam już tak i polecam także Tobie: jeśli masz schody z drewnianymi trepami, to bardzo korzystnie jest użyć białych listw przypodłogowych. Te w kolorze drewna wyglądałyby na ścianie bardzo kontrastowo, jak grzebień koguta, a białe znikają, pomimo że ściana nie jest biała, tylko szara. Dodatkowo, tak jak w praktycznym domu Agi, jeśli chcesz dobrze zabezpieczyć podstopnicę (pionowy element nad stopniem) ale nie chcesz żeby schody były całe wyłożone drewnem, użyj tam gresu!
Schody z podstopnicą z kamienia

Schody z podstopnicą z białego gresu

O tym, jaki cokół wybrać, przeczytasz więcej tu: