Jak wiesz prowadzę pracownię, w której od 11 lat powstają projekty wnętrz. Myślisz – teraz będzie trochę reklamy;). Trochę Cię zaskoczę. Piszę ten wpis, ponieważ wiem coś, czego nie wie większość osób, które się urządzają. Wiem, jakie korzyści masz z zatrudnienia projektanta wnętrz. I ile stracisz, jeśli tego nie zrobisz. Po co Ci architekt wnętrz? Sprawdź, co może dla Ciebie zrobić!
Jakiś czas temu moja klientka wyraziła się tak:
„Boże, co ja bym zrobiła, gdybym nie miała tych wszystkich rysunków?
Przecież oni z budowy dzwoniliby co chwila, pytając, gdzie zrobić Każde gniazdko!
Nie wyobrażam sobie wymyślać
rozkładu szafek w kuchni
na żywo z panem Mieciem”.
Ale o co chodzi? Pan Miecio palcem na ścianie pokazałby, gdzie będzie wysoka zabudowa, gdzie wiszące szafki, gdzie skończy się blat, a gdzie stanie wyspa. Zrobiłby elektrykę, położył płytki, czy kamień. Potem stolarz by zamontował kuchnię, doradzając wcześniej jaką i z czego. Obaj doradzą najlepiej jak potrafią.
Co byłoby później?
Przez pierwsze pół roku zastanawiałabyś się, co zrobić w salonie, żeby dopasować go do kuchni, której wygląd jest dla Ciebie w sumie zaskoczeniem. Przez kolejne kilka miesięcy rozmyślałabyś jak, nie kując w suficie, przesunąć lampę, aby była nad stołem w jadalni, a nie na środku salonu. Albo jak zmienić gniazdo w kuchni, które wyszło niesymetrycznie, lub którego po prostu nie ma tam, gdzie potrzeba. Jak bezkolizyjnie przerobić gres, który ni w pięć ni w dziewięć wystaje spod wyspy. Czy też jak wizualnie „ocieplić” łazienkę, która wyszła szaro, smutno, ciemno i sztywno. Ewentualnie, gdzie schować mopa, deskę do prasowania i te wszystkie graty, skoro nie masz na to przewidzianej szafy..
Przy kolejnym mieszkaniu weźmiesz architekta, tak jak twoja sąsiadka, bo:
- Ona w tym samym domu ma o wiele praktyczniejsze wnętrze.
- Być może to wnętrze nie jest w Twoim stylu, ale jest przynajmniej harmonijne i wszystko ze wszystkim idzie w parze, a ona i jej mąż są zadowoleni.
- Sąsiadka swojego dysona ładuję w stacji dokującej ukrytej w pralniowej szafie, a Ty w korytarzu pod nogami dzieci.
- Mają w łazience zarówno wannę i prysznic, a Ty dużo wolnej podłogi, która jest tam „po nic..”
- Spryciarze są zrelaksowani, bo podczas remontu pracowali, a Ty odbierałaś co chwila telefony z pytaniami od wykonawców. Od natłoku spraw i koniecznych szybkich decyzji parowała Ci głowa…
- Sąsiedzi wydali na architekta 1-5% wartości inwestycji, a Ty 10% tej wartości wydasz na przeróbki swoich błędnych decyzji. Najgorsze jednak jest to, że wciąż nie jesteś w pełni zadowolona.
Nadal zastanawiasz się, po co Ci architekt wnętrz? Pamiętaj:
Jeśli dobrze wybierzesz projektanta, każda wydana złotówka zwróci Ci sie kilkukrotnie.
W zadowoleniu z efektu końcowego,
braku stresu i nakładów na przeróbki,
oraz w tym, że wnętrze spełni
Twoje potrzeby funkcjonalne
na wiecej niż jeden rok.
Jeśli chcesz prześledzić, jak wygląda współpraca i jakie korzyści możesz wyciągnąć zatrudniając architekta wnętrz, zapraszam do przeanalizowania historii tego mieszkania.
ciąg dalszy nastąpi…
Jeśli chcesz skorzystać z mojej pomocy w drobnej, szybkiej sprawie – zapraszam Cię do wnętrzarskiego pogotowia!
6 comments
Bardzo ciekawy wpis!
dzięki!!!
Na samym początku nie spodziewałam się, że będę potrzebować architekta wnętrz. Lecz twój wpis mnie do tego zachęcił.
cieszę się, polecam te usługi, trzeba jedynie dobrze wybrać!
Mam wrażenie, że klienci najczęściej zgłaszają się do architektów wnętrz po pierwszej próbie samodzielnego zaprojektowania wnętrza. Myślę, że mogliby oszczędzić swój czas, nerwy i przede wszystkim pieniądze korzystają z usług profesjonalistów.
zdecydowanie tak, dzięki za komentarz