Szukasz architekta wnętrz i przeglądasz oferty różnych firm? Na pewno zetknęłaś się z nadzorem autorskim i zastanawiasz się, czy brać taką usługę pod uwagę. Nadzór autorski ma w swojej ofercie większość pracowni, bo wiadomo – wszystkim porządnym firmom zależy na pełnym zadowoleniu klienta. Czy nadzór jest jednak potrzebny w każdym przypadku? Czy jest potrzebny Tobie? Nadzór autorski – na czym to polega?
Masz już projekt i co dalej
Za Tobą wszystkie etapy pracy nad projektem: koncepcja, wizualizacje, dobór wyposażenia. Twój architekt wręczył Ci “książkę projektową” zawierającą wszystkie potrzebne rysunki. Powstał projekt, a teraz pora wcielić go w życie!
I tu moi klienci dzielą się na dwa obozy. Na tych, którzy są bardziej dyspozycyjni i czują się na siłach samodzielnie przejść przez etap realizowania projektu… I tych zapracowanych, którzy pragną mieć minimalny udział w całej tej operacji.
żeby projekt zrealizować, przez kilka miesięcy musimy poświęcić wiele uwagi sprawom,
na których słabo się znamy.
Musimy znaleźć i zatrudnić wykonawców, wycenić i zamówić wybrane materiały, zorganizować prace na budowie tak, by następowały kolejno bez przestoju…. Trzeba będzie być dostępnym jeśli chodzi o pytania dotyczące budowy przez cały dzień, a do tego prowadzić nasze zwykłe życie. Czyli wydajnie pracować, opiekować się dziećmi, wyjeżdżać na wakacje i tak dalej.
Co da Ci nadzór?
Najprościej mówiąc, nadzór autorski zdejmie z Twoich barków większą lub mniejszą część urwania głowy związanego z prowadzonymi pracami wykończeniowymi.
Nadzór może mieć różny zakres. W podstawowej wersji jest to wizytowanie budowy przez architekta, w celu sprawdzenia czy prace idą zgodnie z projektem. W tej wersji architekt jedynie dogląda zgodności prac z założeniami projektu- czyli sprawdza na przykład, czy nie brakuje gdzieś gniazda, albo czy dobrze położono płytki, oraz odpowiada na pytania wykonawców o projekt. Taki nadzór da Ci pomoc, ale jeśli chodzi o Twoje osobiste zaangażowanie, to nie w pełni Cię odciąży. Wciąż to Ty będziesz musiała/musiał zorganizować wszystko, co będzie się działo na budowie, i regularnie ją wizytować.
Każda pracownia architektoniczna nadzór autorski widzi trochę inaczej. Przeczytaj uważnie jego zakres i dopytaj o szczegóły.
Nadzór autorski, który oferuję u siebie, polega na faktycznym odcięciu mojego klienta od większości spraw związanych z budową. Patrząc w większych szczegółach – moja praca podczas nadzoru polega zwykle na:
- Organizacji i uruchomieniu budowy. (Prowadzę wyceny, żeby wybrać wykonawcę i umawiam go na termin. Dobieram innych wykonawców z wyprzedzeniem, żeby dograć ich terminy wejścia z planowanym postępem prac na budowie. Mój klient jedynie podpisuje umowy i wpłaca uzgodnione zaliczki).
- Wykonywaniu zamówień materiałów wykończeniowych, których trzeba zrobić wiele. (Mój klient dostaje gotowe do opłacenia oferty, które akceptuje i za które płaci przelewem pod wskazane na fakturze konto. Otrzymuje gotowe do opłacenia zamówienia ze sklepów internetowych czy naziemnych). Klient nie zastanawia się jaką ilość, czego i gdzie zamówić. Akceptuje cenę i robi przelew.
- Pilnowaniu zgodności prac z projektem. Jest to stała dostępność telefoniczna w razie pytań z budowy, oraz 1 wizyta tygodniowo na budowie w celu rozwiania wątpliwości wykonawczych. Objaśniam wykonawcom trudne detale. Tam, gdzie zadanie wymaga współpracy różnych branż, pośredniczę w tej współpracy, aranżując wspólne spotkanie kilku wykonawców. Komunikuję też wykonawców między sobą.
- Szukaniu zamiennego wyposażenia, jeśli z jakiś przyczyn wybrane w projekcie jest niedostępne. Tak bywa, gdy między ukończeniem projektu a początkiem realizacji mija dłuższy czas – niektóre kolekcje materiałów zostają np. wycofane z produkcji.
- Sprawdzaniu postępów prac na budowie – jeśli cos idzie za wolno, to moim obowiązkiem jest rozmowa z wykonawcą aby to skorygować. Moim obowiązkiem jest też informowanie na bieżąco innych wykonawców o zbliżającym się terminie wejścia na pomiar lub montaż. Chodzi o to, by prace następowały po sobie sprawnie i szybko.
Co jeszcze robię sprawując nadzór?
- Odbieram poszczególne etapy prac w zastępstwie klienta. Na przykład sprawdzam, czy nie zapomniano o żadnym gnieździe w instalacji elektrycznej. Czy wyprowadzenia hydrauliczne są wykonane na wymaganej w projekcie wysokości. Czy praca montażowa – np. blat kuchenny – jest prawidłowo i ładnie wykonany i czy klient może już wykonać końcowy przelew..
- Rozwiązuję sporne kwestie, ustalając metody poprawy źle wykonanej pracy. Jest to stresujący i trudny element nadzorów. Pomyłki są rzeczą ludzką i mimo starań, nawet najlepszy wykonawca zawsze może popełnić jakiś błąd. Architekt reprezentuje w sporze interes klienta. Staram się wybrać taki sposób wybrnięcia z problemu, który jest dla klienta korzystny, a dla wykonawcy znośny… Problemy zdarzają się na każdej budowie.
- Jako architekt odpowiadam za własne błędy – np. źle wyliczoną ilość płytek, omyłkowo zamówiony model pralki. Usuwam na bieżąco błędy w projekcie (jeśli są). Jeśli coś zostało wykonane wg. projektu obarczonego błędem, odpowiadam finansowo za naprawę stanu faktycznego na budowie. Odpowiadam za uchybienia w organizacji prac na budowie, na przykład nie poinformowanie wykonawcy o terminie wejścia itp.
Za co nie odpowiadam?
- Są oczywiście rzeczy, za które nie biorę odpowiedzialności. Są to sprawy niezależne ode mnie, takie jak np. nieterminowość i nierzetelność wykonawców.
W nadzorze autorskim wykonawcy nie są pracownikami architekta. Są to osobne firmy, zatrudnione tak naprawdę przez Ciebie jako inwestora (na podstawie pisemnej lub ustnej umowy lub zlecenia). Jeśli oczekujesz, że architekt weźmie odpowiedzialność za firmy pracujące na Twojej budowie i ich pracowników, odpowiednią formuła współpracy będzie dla Ciebie tak zwany inwestor zastępczy lub “mieszkanie pod klucz“. Wtedy podpisujesz jedną umowę na wszystkie prace z jedną firmą (prowadzoną np. przez architekta). Jej właściciel odpowiada za zatrudnionych pracowników i podwykonawców, obowiązują go kary umowne, rękojmia itd. (Ten typ współpracy ma swoje plusy i minusy – napiszę o tym osobny artykuł).
POdczas nadzoru nad realizacją mieszkania publikowanego później w werandzie.
IZARYDYGIER.PL FOT MARCIN GRABOWIECKI
Na koniec dodam coś z własnego doświadczenia.
Nadzór jest dla mnie pracochłonny i stanowi swego rodzaju wyzwanie, ale też daje największą zawodową satysfakcję. W czasie nadzoru wchodzę w bliską relację z moimi klientami, którzy ufają mi jeszcze bardziej, i w przyszłości jeszcze częściej i chętniej polecają moje usługi swoim znajomym. A co najważniejsze, wnętrza, które powstają przy moim nadzorze, mają bezbłędny dizajn – taki dokładnie, jak zaplanowany w projekcie. Wszystko jest tak, jak trzeba i każdy detal cieszy oko! To właśnie te wnętrza, które widzisz na sesjach zdjęciowych z moich realizacji. Jeśli mogę sama dopilnować każdego szczegółu efekt jest naprawdę znakomity. Choć przyznam, że mam wielu klientów, którzy poprowadzili swoje budowy na piątkę z plusem. Nie byli przy tym sami, bo dla wszystkich osób dla których projektuję, jestem w ramach honorarium za projekt dostępna telefonicznie w razie jakichkolwiek pytań podczas realizacji.
Za każdym wnętrzem stoją ludzie.
ja bardzo lubię swoje znajome ekipy,
z których większością pracuję od lat.
na budowach jest miła atmosfera
a przyjeżdżanie tam
to przyjemna praca.
Chcesz podejrzeć, jak przebiega praca nad projektem? Chcesz zobaczyć jak przebiega budowa? Zapraszam Cię do śledzenia cyklu „Projekty w toku”.