Hej kochani! Jak wiecie – oprócz tego, że prowadzę bloga – na co dzień działam jako projektantka wnętrz. Obok tych „dużych” projektów, zdarza mi się kilka razy w miesiącu ratować potrzebujące duszyczki w moim wnętrzarskim pogotowiu, gdzie „na szybko” rozwiązuje drobne projektowe problemy . Tematów rozmów jest tyle, ilu ludzi, ale bardzo często spotykam się z jednym typem pytań: czy w danym wnętrzu da się wydzielić dodatkowy pokój – i jak to zrobić. Bardzo lubię te łamigłówki. A ponieważ zagadnienie to jest tak popularne pomyślałam, że pokażę Wam jak można je rozwiązać, i to na trzy sposoby. Pomimo, że każde mieszkanie jest inne, być może uda Ci się wykorzystać mój sposób myślenia o przestrzeni u siebie? We wnętrzach wszystkie czary są możliwe!
Na warsztat biorę najzwyklejsze 63 metrowe mieszkanie. Ta bardzo owocna porada powstała jako nagroda w facebookowym konkursie archiguru z czerwca :).
Zachęcam Cię do wzięcia udziału następnym razem!
Co my tu mamy?
Konkurs zwyciężyła Anna. Moment okazał się idealny, bo już od miesięcy nosiła się z planem dokonania poważnego remontu. Anna ma trzy pokoje – salon z kuchnia i 2 sypialnie. Obecnie dwie córki mieszkają we wspólnej sypialni, syn w osobnej, a Mama….? cóż, jak to bywa w za małych mieszkaniach, odstąpiła pokoje dzieciom i śpi na sofie w salonie.
Moje główne zadanie – podzielić przestrzeń tak, by stworzyć 3 osobne pokoje – po jednym dla każdego dziecka. Mam wydzielić dodatkowy pokój, nawet kosztem ciemnej kuchni, i godząc się na to, że gospodyni ląduje znów na salonowej sofie…
Zapytałam, czy tak ma zostać z tym spaniem w salonie, ponieważ mogę wygospodarować bardziej ustronne miejsce do spania.
Co prawda nie będzie to osobny pokój z oknem (na to nie pozwoli nam ilość okien), a wnęka na łóżko. Taka wnęka, w której możemy wstawić wygodne łóżko z prawdziwym materacem, jest dla każdego, kto lubi zdrowy sen sto razy lepsza niż sofa. Wiadomo, spanie w salonie jest wygodne przez chwilę – na dłuższą metę jednak męczące. Pomijając wieczne składnie i rozkładanie łóżka, walkę z bałaganem i brakiem komfortu – śpiąc w salonie trudno o intymność.
Anna odniosła się do tego z dużym entuzjazmem 🙂 Ruszyłam zatem do pracy.
Obecny układ mieszkania jest taki:
STAN SPRZED
- hall wejściowy zabiera sporo miejsca, a i tak nie mieści się w nim wystarczająco duża ilość szaf.
- kuchnia z salonem jest przez to dość ściśnięta
- plusem jest kwadratowy balkon dostępny zarówno z kuchni jak i salonu.
- łazienka jest długa i wąska – mało ustawna
- jest sporo okien, ale aż trzy z nich skupione są w jednym narożniku mieszkania (w salonie).
Naszą szansą jest jednak sam fakt, że ich ilość jest naprawdę spora – aż 5. - wszystkie ściany są działowe, co oznacza że można je wyburzyć. A to się nam zdecydowanie przyda!
PROPOZYCJA NR. 1
- wszystkie ściany idą do wyburzenia
- udało się stworzyć dodatkowy pokój, mamy zatem trzy sypialnie!
- na środku salonu wydzieliłam kuchnię. Jest ona zdecydowanie większa niż poprzednia, mamy też wygodny stół z dostępem z każdej strony. Po rozłożeniu może ugościć dużą rodzinę. Kuchnię i salon doświetli boczne okno, oraz częściowo przeszklone drzwi do wszystkich pokoi.
- W bezpośredniej bliskości kuchni nie ma okna, ale mam na to sposób – między blatem a spodem górnych szafek wstawimy mleczną szybę, która dostarczy naturalnego światła na blat roboczy. Sypialnia nr2. jest bowiem najbardziej słonecznym miejscem w mieszkaniu (południowe okna). Aby jednak światło, które wieczorem palimy w kuchni, nie przenikało do sypialni, od strony sypialni zasłonimy szybę roletą zaciemniającą. Zdjęcie poniżej pokazuje podobne rozwiązanie, tylko u nas zamiast okna zewnętrznego pod szafkami byłaby zamontowana nowoczesna szyba. Nasza szyba nie miałaby żadnej widocznej ramy (bardzo nowoczesne, czyste rozwiązanie).
co jeszcze?
- Ilość szaf w hallu uległa zwiększeniu (dodatkową szafę znajdziesz po drugiej stronie sofy)
- na wypadek gdyby Anna miała wątpliwość, czy warto aż tak „otwierać” wejście na salon, zaprosiłam ją do siebie. U mnie od razu z wejścia znajdujesz się w hallu otwartym na wyspę kuchenną. Dzięki wyburzeniu ściany, która wcześniej wytyczała hall, zaoszczędziłam 8 m2. Przy 53 m2 powierzchni mojego mieszkania daje to bardzo dużą korzyść. Z samego wejścia widać ładną kuchnię i wpadające przez okno światło. Polecam.
- za skośną ścianą znajduje się mały bonus – sypialnia gospodyni. Doświetla ją to samo okno, z którego korzysta salon. Niby jest połączona, ale jednak stanowi intymny kącik. Anna będzie miała dużo światła słonecznego oraz większą prywatność. Koniec spania na kanapie!
- skośna ściana jest idealna pod telewizor wiszący od strony salonu
- łazienka wygląda całkiem fajnie – mamy prysznic, sporą szafkę umywalkową, oraz wielką „szafę techniczną” na pralkę, sortowanie odzieży, a także na sprzęty takie jak odkurzacz, suszarka, deska do prasowania. Czego chcieć więcej?
- Pokoje dziewczyn sąsiadują przez balkon. Już doszły mnie słuchy, że zamierzają przechodzić do siebie przez okna 🙂
PROPOZYCJA NR. 2
Słabym punktem pierwszego układu jest to, że część dzienna, w której toczy się wspólne życie domu, nie korzysta z dostępu do balkonu. Jest to również najlepiej doświetlona, południowa strona mieszkania. Postanowiłam o to powalczyć! Oto propozycja nr. 2
- wiadomo – wszystkie ściany są do wyburzenia 🙂
- wchodzimy przez malutki, zgrabny hall, i od razu po prawej mamy wielką 3-metrową szafę. Jest to szafa wejściowa – ale też, jak widzicie – „ubraniowa” dla wszystkich domowników.
- mamy trzy podobnej wielkości sypialnie, a dla mamy – wnękę z łóżkiem i stolikiem, ukrytą za ścianą, która trochę chowa ją względem salonu. Brakuje tu okna, natomiast może to być bardzo miłe miejsce – odpowiednim oświetleniem można wiele załatwić!
- minus – dzieci wychodząc z pokojów przechodzą mamie przed nosem! Dałoby się to załatwić ale kosztem mniejszej sofy i zrobieniem drzwi do pokoi dzieci na długich ścianach.
- mamy wielki, wygodny salon – dobrze nasłoneczniony i z wyjściem na balkon.
- praktyczna kuchnia schowana jest we wnęce,
- mamy stół, który po rozłożeniu może pomieścić nawet 10 osób!
- w łazience powstało dodatkowe miejsce na prysznic, dzięki czemu schował się on w szerokiej wnęce. To spowodowało, że mogłam zmieścić szafkę umywalkową o szerokości aż 160 cm. Pod blatem oczywiście planowane są szuflady, po jednej dla każdego domownika. To bardzo wygodne rozwiązanie dla tak dużej rodziny! Jestem bardzo zadowolona z tej łazienki!
- zobacz jak symetryczne są ściany sypialni po bokach wnęki na łóżko. Można to świetnie wykorzystać w aranżacji (wieszając np. duże obrazy).
- jakby się uprzeć, przed kuchnią można dodać niedużą wyspę.
PROPOZYCJA NR. 3
Ta propozycja to tak naprawdę wariant propozycji nr. 2. Zaproponowałam Annie, żeby postawiła swoje potrzeby przed potrzebami dzieci. Wiem, to nie jest zbyt popularne myślenie… Ale może warto rozważyć? Dziewczyny dostałyby duży wspólny pokój – po prawej miałyby łóżko piętrowe, a po lewej dużą przestrzeń do nauki i zabawy. Syn dostałby malutką, ale osobną sypialenkę.
Dodatkowy, wygodny pokój usytuowany przy balkonie
przypadłby natomiast Annie!
Dzieci szybko rosną, i wbrew temu co sądzimy, we wspólnym pokoju nie stanie się im krzywda. Wiem to, bo sama dzieliłam pokój z moją siostrą Olą. Jesteśmy ze sobą do dziś bardzo zżyte, choć (a może właśnie dlatego?), że w dzieciństwie różnie to bywało..
Sypialnia ciasna, co nie znaczy że nie jest urocza!
SZCZĘŚLIWE ZAKOŃCZENIE 🙂
Anna mówi, że jest bardzo zadowolona a także wręcz zaskoczona możliwościami, które pokazałam. Deklaruje, że z pewnością wykorzysta którąś z moich propozycji. Musi tylko dobrze namyślić się, którą. Wielkim plusem są świetnie rozwiązane kuchnie i łazienka. To całe lata świetlne od tego, jak mieszkanie urządzone jest teraz! Dodatkowy pokój stał się realny!
Jest mi bardzo miło! 🙂
ps.1 Jeśli chcesz zobaczyć jak małe mieszkanie może zmienić się w apartament, – przeczytaj koniecznie ten wpis:
ps.2 Mała uwaga. Tym razem, ponieważ porada stanowiła nagrodę w konkursie, zdecydowałam się poszerzyć opracowanie. Normalnie podczas porad nie powstaje tak dokładny rysunek wymiarowy! Owocem spotkania jest układ ścian narysowany odręcznie, na rzucie na którym pracujemy. Ale wiedz, że niezależnie od tego, czy dostaniesz tak drobiazgowy projekt, czy „tylko szkic”, w obu przypadkach otrzymasz najlepsze możliwe rozwiązanie!
Koszt porady to 300 – 500 zł, w zależności czego dotyczy. Polecam się!