Dziś pokażę Ci 7 błędów dotyczących oświetlenia, które widzę u większości osób urządzających swoje mieszkania. W swojej pracy projektowej bardzo dużą uwagę przywiązuję właśnie do oświetlenia – bo uważam, że jest to połowa sukcesu każdej aranżacji! Zatem jeśli właśnie zmieniasz elektrykę w mieszkaniu albo po prostu dobierasz dla siebie lampy, zapoznaj się z moją listą i podejmij właściwe decyzje. To proste, i bardzo wpłynie na Twoją wygodę oraz na urodę wnętrza!
1. Lampa wisząca zbyt wysoko
Kupiłaś/kupiłeś piękną lampę, a efekt jest taki sobie? Bardzo możliwe, że lampa wisi za wysoko! Nie uwierzysz, ale najkorzystniejsza wysokość spodu lampy licząc od blatu wynosi około 70 cm!! Tak zawieszona lampa, póki nie ustawimy pod nią stołu, wydaje się wisieć bardzo nisko – jej środek przypada na ok 160 cm od posadzki. I może dlatego wiele osób wiesza lampy o wiele wyżej – tak żeby “nie uderzać głową” albo żeby lampa nie zasłaniała innych osób przy stole. To oczywiście błędne myślenie – przecież pod lampą wiszącą nad stołem się nie przechodzi, a jeśli idzie o widoczność twarzy gości – pamiętajmy, że przy stole spędzamy czas siedząc, a nie stojąc.
Co zyskujesz wieszając lampę niżej?
- lampa stworzy lepszą kompozycję ze stołem
- wraz z gośćmi znajdziemy się niejako pod nią, oświetleni miłym, intymnym światłem, widząc dokładnie twarze.
- stojąc widzimy lampę bardziej z boku niż dołu – więc zamiast oglądać klosz od spodu, możemy podziwiać jej urodę w pełnej krasie
Co się dzieje gdy lampa jest za wysoko?
- tracisz poczucie przytulności (światło jest bardzo oddalone i rozproszone)
- piękna lampa ucieka Ci sprzed wzroku (jest przecież tak wysoko!)
- zakłócasz proporcje całości kompozycji którą powinna tworzyć lampa i stół – stół stoi “samotnie”, a lampa “przykleja się” wizualnie do sufitu
Uwaga, nie ma jednej reguły jeśli chodzi o wysokość powieszenia lampy! Wszystko zależy od jej gabarytu oraz wysokości pomieszczenia. Zacznij jednak od ustalenia spodu lampy właśnie na 70 cm od blatu wyspy/stołu, spójrz na to z bliska i oddali i zdecyduj! Jeśli pomieszczenie ma standardowe 270 cm wysokości, powinno być ok. Jeśli ma ponad 290 cm to lampę zapewne lepiej trochę podnieść. Bardziej “ażurową” lampę możesz powiesić nawet trochę niżej. Zwłaszcza nad wyspą (która jest wyższa od stołu) a przestrzeń między jej blatem a sufitem jest mniejsza..
Popatrz na te zdjęcia:
źle:
dobrze!
To jest wysokie pomieszczenie (300 cm) wiec lampy wiszą nieco wyżej niż 70 cm od blatu.
To jest standardowe mieszkanie (275 cm) a w dodatku lampa wisi nad wyspą.
Najniższa odnoga tej lampy jest na 60 cm od blatu:
2. Kinkiety wiszące zbyt wysoko!
Podobne uwagi co do lamp, mam do wieszania kinkietów. Bardzo często wieszamy je zbyt wysoko, przez co “podglądamy” od dołu żarówkę, a same kinkiety na ścianie prezentują się dość niezgrabnie, tak jak na zdjęciu poniżej:
źle:
W pomieszczeniu do wys. 3 m, wieszam kinkiety tak,
by ich klosz wypadł na ok 170 cm.
Kinkiety dobrze wyglądają w parach! Jeśli wieszasz je po bokach lustra czy obrazu, to nie oddalaj ich zbytnio a właśnie “przytul” do obiektu z którym mają się komponować. Dbaj też o oś symetrii!
dobrze:
Na zdjęciu poniżej kinkiety wiszą całkiem dobrze.
Warto byłoby podnieść obraz między nimi tak, by jego połowa znalazła się w linii kinkietów.
Także na tej aranżacji wszystko dobrze gra – kinkiety mają klosze na wysokości twarzy człowieka, a lustro nad toaletką jest w ich osi.
Spójrz na to zdjęcie:
Ponieważ kominek i lustro nad nim jest dość wysoki, kinkiety powiesiłam nieco niżej niż w osi ramy lustra. W tym wypadku byłyby za wysoko! Trzeba też brać pod uwagę konstrukcję kinkietu i to, że całość wizualną tworzy dopiero z kloszem.
3. Zła barwa światła
Problemy z barwą światła zaczęły się odkąd przerzuciliśmy się na jego ledowe źródła. Za czasów zwykłych, żarnikowych żarówek problem trupiego, zbyt zimnego światła nie istniał! Bierze się to stąd, że światło żarówek jest barwowo zbliżone do słonecznego, więc zawsze wygląda naturalnie i miło dla oka, w przeciwieństwie do niektórych barw światła osiąganych przez ledy. Pamiętaj, że ledowe źródło światła to nie tylko “pasek diód” służący do podświetlania. To także zamienniki żarówek w zwykłych wiszących lampach i kinkietach, oraz źródeł halogenowych “oczek”.
Kiedyś światło ledów bardzo rozczarowywało, obecnie da się znaleźć pięknie świecące zamienniki ledowe każdej żarowej/halogenowej żarówki. Tymczasem wciąż w wielu mieszkaniach widzę fajne aranżacje, z dobrze rozmieszczonymi, różnorodnymi lampami, ale niestety beznadziejnie oświetlone – zalane trupim, martwym, i zbyt zimnym światłem.
Oto łazienka oświetlona niekorzystnie.
Zgodzisz się ze mną?
Nie rób tego błędu. Barwy światła różnią się od siebie efektem! Zatem którą wybrać?
Wybierając źródło, bierz co najwyżej barwę neutralną,
nigdy zimną, a optymalna jest barwa ciepła.
Brałabym źródła o temperaturze między 2900-3000 K,
żeby nie było zbyt żółto i sennie.
Czemu ciepłą? Barwa ciepła (Warm White: 2700-3500 K) jest najbardziej powiązana z “przyrodą” – słońcem, ogniem (np. świec). Światło takie wprowadza nastrój relaksu i rozluźnia. Możesz je kojarzyć z dawną lampką do czytania.
Czemu nie zimną? Barwa zimna (Cold White- 6000-6500 K) jest “laboratoryjna”, ostra. Nasze zmysły stają na baczność, skóra wygląda nienaturalnie. Podobno sprzyja to koncentracji. Jeśli nie chcesz się czuć przy biurku jak w laboratorium, nie wybieraj barwy zimnej..
Barwa neutralna (Natural White – 4000-4500 K) to zawsze jakiś kompromis, ale na pewno nie bierz takich źródeł światła, jeśli po prostu boisz się, że barwa ciepła zaleje Ci dom żółtym, brzydkim światłem (bo tak nie będzie!).
Barwę neutralną, jeśli w ogóle,
wybieram tylko do stref pracy
(biurko, blat roboczy w kuchni)
ale na pewno nie tam,
gdzie chcemy odpocząć.
Pamiętaj, że barwa światła nie wpływa na jego jasność, czyli mówiąc po ludzku, ilość światła.
I mimo że na opakowaniu napisano “barwa neutralna”, odczuciowo możesz odebrać ją jako zimną… i przeżyć niemiłe zaskoczenie efektem.
Ciekawa tabelka:
4. Zła wysokość włączników i gniazdek
Przyzwyczajamy się do tego co znamy. I tak: ja również byłam przekonana, że wysoko umieszczone włączniki światła to taki dobry przemyślany i wypracowany wiekową tradycją standard. A to nieprawda! Każdy kraj ma swoje standardy, więc zanim powiesz elektrykowi na jakiej wysokości chcesz włączniki, przemyśl:
- czy chcesz żeby do włączników łatwo sięgały Twoje dzieci?
- nie chcesz machać ręką wyżej łokcia, co jest niepotrzebnym i w sumie niewygodnym gestem?
- czy chcesz żeby włączniki ładnie wyglądały na ścianie?
- żeby mniej rzucały się w oczy, były dyskretniejsze (to w końcu tylko włączniki)
- żeby korzystnie grały z wysokością wnętrza, nie obniżały go optycznie?
… jeśli Twoja odpowiedź brzmi tak, to…
….sugeruję włączniki umieszczać na wys. ok 115 cm!
Rozważ układ pionowy – wygodny, gdy włączników jest więcej
To samo gniazda. Bez zbędnych tłumaczeń doradzę Ci: poproś elektryka o gniazda na wys. 20 cm od posadzki. Będą wyglądały dyskretnie i ładnie na ścianie. Oczywiście maksymalna wysokość listwy przypodłogowej do tych gniazd to ok 15 cm, ale to Ci wystarczy aż nadto, chyba że mieszkasz w 4 metrowej wysokości pałacu!
Popatrz na tę aranżację: podobają Ci się nisko umieszczone gniazda i niżej umieszczone włączniki?
Gniazda nad blatem w kuchni też nie muszą być widoczne z końca salonu. Do gniazd w kuchni często na stałe przyłączony jest przewód stojącego na blacie urządzenia, który nie dodaje kuchni uroku. Zarówno gniazdo jak i przewody, lepiej ukryć trzymając je blisko blatu. W kuchni/łazience możesz śmiało zrobić gniazda 15 cm od blatu (niektóre urządzenia mają wtyczki “kierujące” przewód w dół, i z tego powodu niżej umieszczone gniazda mogą być niewygodne w użytkowaniu. Jeśli masz gniazda bez bolca (schuco) to możesz je jeszcze trochę obniżyć, nawet do 10 cm od blatu.
To zdjęcie wybrałam, żeby pokazać, że gniazda mogą ukryć się za sprzętem agd na blacie – o ile są oczywiście nisko!
Pisząc o wysokościach, podaję je od posadzki “na gotowo” do osi puszki.
5. Za dużo światła!!
Do współczesnych aranżacji pasują wielożarówkowe, rozbudowane lampy. Lubimy też stosować całe rzędy opraw sufitowych, na przykład tub lub halogenów na listwie. To ładnie, nowocześnie wygląda, zgadzam się. Ale są też efekty uboczne, bo takie aranżacje dają nam zazwyczaj za wiele światła na raz! Można oczywiście stosować słabsze źródła światła, ale co jeśli lampa ma 30 żarówek, a każda żarówka, nawet wybrana z tych bardzo słabych, ma 15 W? 30×15 W = 450 W!! Jesteśmy upieczeni!
Dlatego bardzo Ci polecam
i często stosuję ściemniacze!
Kiedy akurat potrzeba Ci więcej światła (do sprzątania, lub gdy za oknem jesienna pogoda) dzięki ściemniaczom możesz “rozpalić” swoją lampę czy też baterię spotów NA MAXA. Jeśli zaś wieczorem chcesz zbudować nastrój, ściemniacz będzie prawdziwym zbawieniem!
W tym korytarzu mamy dwa rodzaje oświetlenia: zapalaną osobno ledową poświatę, oraz długi rząd tub zapalanych na ściemniaczu. Można szaleć i regulować oświetlenie do woli.
Sprawy techniczne: ściemniacz możesz dodać do instalacji w każdej chwili, podmieniając na niego jakikolwiek włącznik. Ale pod jednym warunkiem: że ściemniacz jest dostępny w serii Twojego osprzętu. Warto wybrać trochę lepszą, bardziej rozbudowaną serię, posiadającą ściemniacze.
Ja od lat hołduję BERKER B KWADRAT w białym, aksamitnym kolorze,
ze ściemniaczami w formie pokręteł,
które da się również nacisnąć (wersja schodowa)
Uwaga, jeśli kupujesz do lamp źródła ledowe, to wybierz te nadające się do ściemniania. Nie każda “żarówka” ledowa współpracuje ze ściemniaczami. Tego problemu nie ma jeśli bierzesz halogenowe (żarowe) źródło światła – każde da się ściemnić.
6. Za mało różnorodnych źródeł światła
O tym, czemu nie możesz liczyć, że jeden samotny plafon ładnie oświetli Twoje wnętrze,
pisałam tutaj:
7. Niekorzystne odbicia
Przyznam, że coraz mniej rozumiem szał na ledowe podświetlenia. Czasem wychodzi to bardzo korzystnie, ale widzę, że mało kiedy jest zastosowane z umiarem i mądrze! Jeśli planujesz takie podświetlenia, to zasada jest następująca:
Nie umieszczamy listwy LED
nad błyszczącymi płytkami!!
Każda dioda odbije się w płytkach jak w lustrze i efekt zamiast nas relaksować, będzie męczył i drażnił wzrok. A poza tym wyjdzie “jarmarcznie”, tu światełko, tam światełko. Przesada nie jest wskazana.
Z tego samego powodu nie polecam połyskujących płytek na posadzki – efekt jest zawsze zły w tym sensie, że odbija się w nich każde źródło światła! Nie musisz już nawet mieć poświaty led.
Więcej grzechów nie pamiętam – a raczej nic więcej nie przychodzi mi na myśl. Mam nadzieję że Ci trochę podpowiedziałam i lepiej wiesz, w którą stronę iść, a w którą nie.
Zatem kończę wpis i życzę Ci dobrych wyborów oraz udanej realizacji!
ps. Może Cię również zainteresować wpis o tym, jak prawidłowo rozmieścić spoty sufitowe. Zapraszam!