Czy w XXI wieku, w centrum dużego kraju, w Europie, można wybudować mieszkanie, w którym kuchnia nie ma okna? Można! A czy uda się je sprzedać? Bez problemu! Kupujący biją się teraz o mieszkania, zwłaszcza takie o popularnych, nie za dużych metrażach. Nic więc dziwnego, że Ania (imię zmienione) najpierw się ucieszyła z samego faktu, że udało się doprowadzić transakcję do szczęśliwego finału. Potem jednak, gdy dokładnie przyjrzała się rzutowi, a przede wszystkim gdy zobaczyła mieszkanie na żywo, mocno się zestresowała. Muszę Wam pokazać to mieszkanie, bo patrząc na jego rzut, do głowy przychodzi mi tylko jedno określenie: patodeweloperka. Ale głowa do góry! Jest już pomysł i to dobry, jak z tego wybrnąć. Zobaczcie, jak bardzo niektórym deweloperom brakuje poczucia żenady, a z drugiej strony, jak wiele zdziałać może światła myśl projektowa. Jesteście ciekawi o co chodzi? A więc – do dzieła!!
Wizja lokalna
Zaparkowałam w błocie, zapłaciłam w parkomacie, przywitałam się w biurze sprzedaży, miły Pan zaprowadził mnie pod właściwy lokal i oto znalazłam się tutaj:
Na wejściu szału nie ma, pomyślałam. Jestem przyzwyczajona, że wchodzi się na jakieś tam drzwi czy narożniki – jest to problem, ale stosunkowo łatwy do naprawienia.
Gorzej było gdy weszłam do salonu, odwróciłam się i spojrzałam w stronę kuchni.
Tak, tam w głębi salonu, jest kuchnia.
Kuchnia zupełnie bez okna, oddalona od okien salonowych na tyle, że prawie nie dociera do niej światło, a na domiar złego – obudowana z każdej strony ścianami.
Weszłam “do kuchni”, odwróciłam się i poczułam jak kurczak w klatce, któremu gdzieś w oddali majaczy świat, ale w sumie to słyszał o nim
tylko z opowieści.
Fajnie, co? 😉
Rzut pierwotny
Nie będę z siebie robić czarodziejki z księżyca – okna w tej kuchni nie wyczaruję. Salon zaś jest zbyt wąski, żeby przenieść kuchnię bliżej okna. Gdyby tak zrobić, zabrałaby ona całe światło salonowi, i siedząc na kanapie dostalibyśmy depresji. No nie ma rady. Kuchnia zostaje w swoim kącie. Ale poza tym wszystkie ściany idą w gruzach do kontenera. Przykro mi, ale opcja “eko” nie wchodzi w grę! Burzymy!
Parę słów o błędach na tym rzucie.
Kuchnia to nie jedyna skucha. Podaję wszystkie minusy rzutu, w kolejności od najbardziej dotkliwych. Więc tak:
- Kuchnia bez okna – klaustrofobiczna i ciemna, to już wiemy. Oprócz tego zobacz, że żeby dojść z zakupami do lodówki, musimy przejść przez cały korytarz i dojść do salonu.
- Hall. Brakuje szafy – sorry, ale jeśli będziemy chcieli przywitać gości i odebrać od nich płaszcze, nasze wysiłki okażą się daremne To samo jeśli będziemy chcieli usiąść i spokojnie założyć buty. Nie ma na czym. Za wąsko.
- Widok na wejściu. Generalnie jest ciemno. Teraz, gdy jeszcze nie zamontowano drzwi do sypialni, światło wpada przez przejście w murze. Ale po montażu drzwi w tym hallu będzie bardzo smutno. Znajdzie się też w nim sporo aż troje drzwi (dużo!) i żadnej ściany, na której możemy zawiesić oko i pokazać wchodzącej osobie coś ładnego.
Łazienka – brak prysznica,
no i nieodzwona pralka!
niestety to deweloperski
standard
- Salon – długi i wąski. Brak miejsca na sofę. Szerokość 3 metry oznacza, że gdy wstawimy sofę zostanie nam 2 metry przejścia. A tam powinien być jeszcze telewizor, stolik, fotel, a także miejsce żeby wygodnie dostać się na balkon.
- Sypialnia – brak wystarczającej ilości szaf. Po wstawienia łóżka ze standardowym materacem dla pary (wg. mnie jest to materac o szerokości 160cm) zostaje nam – uwaga – 50 cm na przejście. I to zakładając, że bok łóżka ma tylko 5 cm grubości.
- Przestrzeń. Jest to ogólna uwaga. To mieszkanie ma 50 m2, a 50 m2 to nie 30. Tu przestrzeń powinna być już wyczuwalna. Tymczasem, bardzo dużo metrów kwadratowych poszło w niewygodną “niby garderobę” (pomieszczenie po lewej od wejścia). W stosunku do wąskiego salonu, sypialnia jest za szeroka – tej przestrzeni w układzie proponowanym przez dewelopera, nie wykorzystamy ani na szafy, ani na wygodne łóżko. Będzie po prostu stracona.
Moje rozwiązanie
Krytykować jest łatwo, ale ja mogę to robić, bo mam dobry pomysł, jak to mieszkanie uratować. Wszystkie ściany uległy zmianom. Oto nowy rzut:
- Kuchnia jest ciągle w swoim kąciku, i nadal nie ma okna ALE jest to tym razem otwarta przestrzeń, którą widzimy od samego wejścia. Jeśli myślisz, że to takie dziwne wchodzić od razu do kuchni, to obejrzyj podobną realizacje – Kuchnia od wejścia. W małych mieszkaniach szkoda miejsca na “korytarze”. Lepiej mieć wygodę, wolną przestrzeń na rozebranie się, a także zobaczyć od razu coś ładnego. Tutaj zobaczymy piękną (w przyszłości) wyspę, przy niej dwa atrakcyjne stołki barowe.
- Kuchnia będzie wygodna (dużo blatów) i łagodnie przejdzie w jadalnię oraz w salon. Widok na wejściu jest tym bardziej otwarty, że przesunęłam ścianę sypialni – narożnik tej ściany ciągle się trochę “jeży”, ale na ścianie nie ma już przynajmniej drzwi, więc można na niej pokazać coś ładnego (grafikę?). I już wszystkim robi się miło 🙂
- Hall. Po lewej od wejścia mamy 1,8 mb szaf na ubrania wierzchnie. Kolejna szafa (90cm) jest płytka – idealna na buty. Obok tej szafy, przez drzwi stylizowane na drzwi szafy, wchodzimy do pralni i “graciarni”. To jest prawidłowe miejsce na mopa, deskę, pralkę, suszarkę, drabinę, odkurzacz i kosze na bieliznę. Zabierz pralkę ze swojej łazienki! W dodatku szafy porządkują przestrzeń, bo są w idealnej symetrii do drzwi łazienkowych. Będą one świetnie wyglądać w tym towarzystwie. Symetria jest bardzo pożądaną cechą.
Co jeszcze zyskujemy?
Owszem, jest tego więcej!
- Łazienka – przestronna, z wolnostojącą wanną, prysznicem (140×80), wygodną szafką podumywalkową. Co tu dużo mówić – wygodny salon kąpielowy, w którym jest nawet miejsce na fotel. Nad geberitem zaproponowałam głębszą zabudowę – można tam trzymać nie tylko kosmetyki, ale też ręczniki.
- Salon został poszerzony nieznacznie – bo o 30 cm, ale nawet to zrobiło dużą różnicę. Teraz kwestia dobrego doboru mebli.
- Do sypialni wchodzimy z innej strony – z boku. Dzięki przeniesieniu wejścia, i pomimo, że ją znacznie pomniejszyłam – przestrzeń będzie optymalnie wykorzystana. Paradoks, prawda? Zmieści się nam aż 2,5 mb szaf (w poprzednim układzie było to 1,4 m). Łóżko wstawimy wąskie – materac 140cm, ale atrakcyjne. Zrobimy tak, żeby wnęka za zagłówkiem była kluczowym punktem programu. W planach fototapeta, a po bokach wiszące nad stolikami urocze lampy.
To mieszkanie będzie realizowane w kwietniu. Ze względu na uproszczony model współpracy
z właścicielką, nie powstaną podglądy i wizualizacje.
Anna wierzy mi na słowo, że to co wybiorę będzie właściwe. OBIECUJĘ, ŻE POKAŻĘ WAM ZDJĘCIA Z BUDOWY I EFEKT KOŃCOWY. Dam znać na Facebooku! Obserwuj Archiguru – https://www.facebook.com/archiguruBLOG/
ps. Potrzebujesz pomocy w ocenie rzutu mieszkania, które chcesz kupić? Mogę Ci pomóc.
Zgłoś się do mnie poprzez Wnętrzarskie Pogotowie! Do usług!