Hej, dziś kontynuuję temat pokoiku dla niemowlaka. W poprzednim wpisie (a znajdziesz go tutaj) opowiadałam bardziej o szczegółach: co warto kupić, czego nie, jakie cechy powinny mieć meble. Dziś parę przemyśleń odnośnie samego wyglądu całości. Jest jak wiesz wiele mód i trendów. Większość to pokoje słodkie i blade niczym mdlejąca nimfa.. Wszyscy takie robią? Podoba Ci się to? OK. Ale pamiętaj:
Pokoik słodki i pastelowy?
To taki jak chciałby dzidziuś – ale według nas 🙂
Nam, rodzicom, wydaje się chyba, że pokoik noworodka to powinien być taki jaśniutki, cukierkowy, jasnoszary albo pastelowy. Skupiamy się tylko, żeby dobrze wybrać kolor przewodni – a może modną miętę? a może fiolet? A może żeby nie być #teamróżowy ani #teamniebieski wybieramy żółty lub beżowy? (Nie śmieję się, bo sama miałam takie rozkminy). W każdym razie w naszej głowie pokój niemowlaka najczęściej jawi się jako jaśniutki, rozbielony, i raczej w jednym kolorze przewodnim.
Jest tylko jedno pytanie:
komu ma się to podobać,
skoro dzieci lubią wyraźne ilustracje,
kontrasty i nasycone barwy?
Na małą księżniczkę jeszcze przyjdzie czas, a na razie, póki córka nie przeżywa „etapu różowego” czemu nie zaproponować jej czegoś, co ją przyciągnie? Czemu nie myśleć o pokoju wielobarwnie? Odejdźmy od tych dziwnych, sztucznych, butikowych pokoików, w których wszystko ze sobą gra do bólu i od których robi się mdło.. One nie są dla naszych dzieci. Co najwyżej nadają się na fotkę na Instagrama.
A więc nie rób tak:
Szary total look też nie jest dobry…
Ani nawet „szlachetna biel”…
Za mało w nich życia, za dużo dizajnerskiego „zatwardzenia”.
Mam nadzieje, że to widzisz?
Niestety także nie rób tak, choć to ładne wnętrze….
Bo jest urządzone ze smakiem, ale nadal „martwe” i nie znoszące zmian. Wyobrażasz sobie w tym wnętrzu dywan ze świnką Peppą? Albo Elzą? Ja nie! A Twoje dziecko może o nim marzyć..
Nie rób nawet tak (jest już lepiej, więcej koloru) ale wszystko do siebie dobrane do bólu, więc jak dla dziecka, nadal płynie stąd słodka nuda.
A więc co robić?
Spróbuj tego:
Są tu: życie, ruch, kontrasty i świeżość – a nadal jest jasno i miło. Życie jest dlatego, że meble są z innej parafii, a kolory i wzory odmieniamy przez wiele przypadków.
Możesz też spróbować tak:
Widać, że do tego pokoju nie wkroczył jeszcze jego mieszkaniec, ale jakoś czuje się, że wnętrze dobrze zniesie jego przybycie wraz z całym przyległym majdanem.
Poniżej i powyżej: także jest na czym zawiesić oko, są tu różnorodne barwy, szczegóły, kształty. Przestrzeń nie jest dopięta na ostatni guzik i dobrze: wstawisz do niej wiele „niepasujących” kolorem zabawek 🙂
Stawiaj na elastyczność
Pokój niemowlaka przeobrazi się za 3 lata w pokój malucha – musisz wtedy wstawić co najmniej większe łóżko, a zamiast komody – szafę. W wieku 6-7 lat nasze dzieci idą do szkoły – dostawisz biurko, krzesełko. Zaplanuj wcześniej odpowiednie gniazdka i oświetlenie – nocną lampkę przy łóżku (np. ze ściany) oraz gniazda do biurka.
Jedną z rzeczy która robi robotę, a daje się łatwo wymienić, są lampy. Co to oznacza? Możesz szaleć.
Drugą rzeczą łatwą do zmiany, są na pewno tapety.
Dzięki wymianie tapety dziecko od razu zobaczy dużą odmianę.
Meble mogą zostać stare, bo jak wymienisz tapetę, Twój kilkulatek nie zauważy, że tak naprawdę „nic” się nie zmieniło. Gdy wybierasz tapetę dla dzidziusia, wcale nie musisz płynąć we mgle rozbielonych barw. Twoje dziecko na pewno woli wyraziste motywy, z większym szczegółem i kolorem. Fajnie do nich podejść z małym na rękach i oglądać te szczegóły wspólnie, nazywać przedmioty, barwy i kształty.
Odwagi!
Idąc za ciosem: nie bój się ciemnych, nie przynależnych do świata dzieci barw, takich jak czerń. Ani wzorów „nie dla dzieci”.
Wszystko jest kwestią aranżacji!
Tapety – moje rady
Jedyna ważna rzecz, o której musisz pamiętać decydując się na mocne wzory:
Mocne wzory umieść miejscowo – nie na całych, wielkich ścianach, bo choć są piękne, są też agresywne i męczące – można zwariować.
Zatem tak nie rób:
Jeśli podoba Ci się odważny, jaskrawy lub duży wzór, taki jak te:
… to na większych ścianach musisz wygrodzić dla niego mniejsze pole. Możesz użyć mojego triku z karton-gipsową doklejką ograniczającą brzegi tapety, jak tu:
Jeśli w pokoiku masz akurat węższą ścianę albo wolny pas przy szafie – to również nadaje się ona doskonale na mocne wzory. Myślę, że sprawdzą się one na szerokości max 1,5 metra bieżącego.
Inny trik?
Możesz też puścić „mocną” tapetę OD lub DO pewnej wysokości ściany, a jej pozostałą część odgraniczyć listwą sztukateryjną i pomalować farbą (lub wykleić boazerią/panelami).
Jak tu:
Tapety nie montuj na ścianie z oknem,
bo jest ona najgorzej oświetlona.
Tapeta będzie wiecznie w cieniu.
chyba, że w pomieszczeniu jest więcej okien i światło pada również z innych stron
Kilkulatek najbardziej doceni fototapety.
Możesz z nich tworzyć całą ścienną narrację i przestrzenne złudzenie optyczne. Uwielbiam fototapety. Jest tyle wspaniałych wzorów.
Dodam, że wzory fototapet wcale nie muszą być dziecinne:
Możesz tak dojść do nastolatka – w między czasie dziecko odkryje swoje zainteresowania:) Tutaj fototapeta ze zdjęcia dla młodego piłkarza.
…. a tu pokój licealisty
Naklejki ścienne
To jeszcze prostszy i jeszcze tańszy sposób na odmianę. Pamiętaj o nich:)
Na koniec: co widzę u wielu osób – i uważam za błędy
- rolety zaciemniające..
Jeśli przyzwyczaisz dziecko do spania w egipskich ciemnościach, będzie bardzo niespokojne gdy spicie poza domem. Budzenie się bez słońca przedłuża sen, i rodzice się cieszą, ale jest dla człowieka nienaturalne. Może warto używać takich rolet tylko usypiając dziecko na drzemkę w ciągu dnia? - wszędobylskie zabawki
Wiele pokoików jest dosłownie zawalonych zabawkami – do tego stopnia, że czasem trudno się po nich poruszać. Ale nie to jest najgorsze. Złe jest to, że dziecko obcuje z tym nadmiarem, i ciągle widzi wszystkie swoje zabawki. Nie tylko jest pobudzone przez wielość kolorów, ale także – wbrew pozorom – znudzone zabawkami, którym brak efektu nowości. Spróbuj rotacyjnie, raz na kilka miesięcy, chować zabawki, niech bawi się tylko kilkoma. Po pierwsze lepiej się skupi na samej zabawie.. a po drugie zobaczysz, jaką radość niesie wyjmowanie „starych – nowych” 😉 zabawek z szafy - złe oświetlenie
Przysłowiowy plafon na środku i jakaś lampka stojąca? Znany standard, i niby wystarczy, ale moim zdaniem to nie jest najlepszy wybór. Rozważ kilka różnych źródeł: ciekawa lampa wisząca, plus kinkiety na ścianie (albo lampy stojące?), plus lampka przy łóżku. Światło tylko z góry nie jest dobre do zabawy na dywanie. Zacieniamy je sobie głową. Możesz się pokusić też o jakieś super delikatne, umieszczone przy podłodze oświetlenie nocne, uruchamiane na czujkę ruchu. Wszystkie duże lampy koniecznie zrób na ściemniaczach. Dobre jest światło delikatne, na przykład odbite od ściany. Starsze dzieci lubią nastrój (girlandy lampek, lampy ukryte w namiotach itd). Moim zdaniem warto wyłączać to wszystko na noc.
- ściany malowane farbą na mocne kolory. Tak się robi, gdy się chce urządzić pokój taniej niż używając tapety, ale nadal „ciekawie”. Tylko z ciemnymi i nasyconymi barwami na całych ścianach trudno sobie poradzić. Każdy kolor inaczej odbija światło i zabarwia sobą pomieszczenie w sposób naprawdę trudny do przewidzenia. Ja, jako architekt wnętrz, mam również z tym kłopot. Trzeba bardzo się znać, żeby wyszło dobrze. Dlatego nie rób tak:
W każdym razie chcę powiedzieć jedno:
Dasz radę!! 🙂 Wszystko co trzeba zrobić, to wrzucić na luz.
Urok wnętrz, które dają margines, żeby zmieniały się z czasem, jest taki, że zniosą wiele błędów, będą naturalne a Twoje dziecko będzie się czuło twórczo i swobodnie 🙂 A przede wszystkim naprawdę będą jedyne w swoim rodzaju…
Twoje Archiguru – Iza
Ps. Wcześniejszy wpis z tej serii to ten: